"Mimo ogromnej chęci oraz ambicji nie udało się nic strzelić i punkty pojechały do Radzionkowa" - powiedział trener Mateusz Mańdok tuż po zejściu z boiska. "Ogromny niedosyt po tym meczu. Byliśmy blisko urwania punktów liderowi. Na przebieg spotkania miała bez wątpienia sytuacja z 30 minuty, po której musieliśmy radzić sobie w osłabieniu. Nie mam żadnych pretensji do Asy. Zawodnicy mieli grać „wysoko”, stwarzać presję oraz doskakiwać do rywala. Kto zna Damiana, dobrze wie, że nie chciał zrobić nikomu krzywdy. I po analizie wideo uważam, że zawodnikowi Ruchu nic wielkiego się nie stało, bo został zaatakowany biodrem. Jednak atak był bardzo dynamiczny i sędzia „na żywo”, bez analizy var, niedostępnej na tym poziomie, miał prawo tak zinterpretować tę sytuację. Zresztą po naszej reakcji było widać, że przyjęliśmy tę decyzję z pokorą. Szkoda, że nie udało się wytrzymać do przerwy bez straty gola. W przerwie zmieniliśmy plan na drugą połowę i w mojej ocenie zrobiliśmy wszystko, aby przynajmniej zremisować. Mimo deficytu personalnego od 60 minuty przeszliśmy do gry dwoma napastnikami, zagraliśmy odważniej i w kilku momentach przejęliśmy inicjatywę. Jednak mimo ogromnej chęci oraz ambicji nie udało się nic strzelić i punkty pojechały do Radzionkowa. Gratuluję Ruchowi i jego Trenerowi, jednak uważam, że mimo gry przez większość spotkania w przewadze nie przyszło im to łatwo. Po tym meczu moi zawodnicy mogą sobie bez wyrzutów spojrzeć w lustro, zostawili kawał serducha na boisku. Tym razem bez efektu punktowego, ale mam nadzieję, że z szacunkiem naszych kibiców" - dodał Mateusz Mańdok.
Skład: Będkowski – Chmielewski (60.Kamiński), Italo, Klama(84.Maszczyk), Mąka – Bębenek, Neison, Bartusiak – Adamiecki, Gwóźdź (60.Gajecki), Kulig(80. Gurawski)